19 września, godz. 20.00
TU FAWNING (Portland, USA)
bilety: 20/30 zł
Portland to nie tylko dobra koszykówka i miejsca znane z książek Chucka Palahniuka, ale też jedna z najbardziej prężnych scen na niezależnej mapie muzycznej USA. The Dandy Warhols, The Shins, Stephen Malkmus? Następni w kolejce do sławy wydają się TU FAWNING, kwartet z Oregonu, który ma już na koncie doskonale przyjętą płytę nagraną dla prestiżowej wytwórni City Slang (Tortoise, Lambchop, Calexico). 19 września dwie urocze Amerykanki i przystojni Jankesi zagrają w poznańskiej Meskalinie.
Mówią o sobie – na poły żartobiliwie: „apokaliptyczna Abba”, jednak serwis Allmusic sytuuje ich twórczość w trójkącie wyznaczanym przez nazwy „ PJ Harvey – Florence %26 The Machine – Portishead”. Warto dodać, że sami muzycy wśród inspiracji wymieniają też dekadencki wielkomiejski liryzm Toma Waitsa i stylowe ballady Binga Crosby’ego. „Real Gone” Toma Waitsa był dla nas dużą inspiracją, ponieważ jest niejako pionierem wykorzystania popieprzonych dźwięków w piosenkach” – mówi Joe Haege, główny kompozytor grupy. Trzon zespołu tworzą: wspomniany już Haege, wokalista z post-punkową przeszłością (m.in. w 31Knots i Menomena) oraz jego dziewczyna, wokalistka Corrina Repp, mającą na koncie kilka solowych płyt i trasy np. z Cat Power. Grupę uzupełniają Toussaint Perrault grający na trąbce i puzonie oraz Liza Rietz na fortepianie i skrzypcach. Ich debiutancki album „Hearts on Hold”, który ukazał się w styczniu tego roku nakładem City Slang, to artystyczne piosenki zagrane w niepokornym duchu: zachwycające dbałością o harmonie, czarujące nieco wodewilowym retro klimatem, a równocześnie dobrze osadzone w muzycznej współczesności, dzięki żywej rytmice i odrobinie mrocznej, nieco „gotyckiej” elektroniki. Co istotne, Tu Fawning to także znakomity skład koncertowy – porywający do tańca szybkimi tempami, świetnymi dęciakami i znakomitymi męsko-damski wokalami. To muzyka kusząco mroczna, a zarazem urokliwa – jak na „apokaliptyczną Abbę” przystało.